Ostatnie dni mijają mi bardzo szybko, nawet nie wiem kiedy ucieka kolejny tydzień... Dziecko, dom, praca, dom, dziecko, remont i tak w kółko, nawet nie mam kiedy iść na rower nie wspominając o pod wodę.
Ciągły upał, a kiedy przychodzi wieczór, synek śpi zasiadam czasem z mężem przed domem na huśtawce, z lampką wina i patrzymy w niebo. Nad nami jest jakiś kanał samolotów, ciągle widać jak gdzieś lecą, czasami nawet 10 na raz. A tu czekać jeszcze do października na swoje wakacje. Jednak dni tak szybko mijają, że nim się obejrzę będę już po tych wymarzonych wakacjach. Najpierw jednak wypić kawkę i iść do pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz