27 sie 2014

jezioro Drawskie i oczywiście nurkowo

W poniedziałek tak się złożyło, że miałam dzień wolny i popołudniu wybraliśmy się nad jezioro Drawskie, aby dalej doskonalić moje umiejętności płetwonurkowe. Krajobraz niczym ten z Warmii, który zapamiętałam z dzieciństwa. Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć (tych na powierzchni, ale obiecuje, że przy następnej okazji się poajwią, a taka jest bliżej niż się wydaje).
Zrobiłam w polskich wodach 18m!!! Tak 18 metrów w dół!!! Tam gdzie zimno, ciemno z kolorystyką zieloną. Coraz lepiej mi idzie choć nadal wyrzuca mnie jak torpeda i nadal walczę z wypuszczaniem powietrza z suchacza, aby się w końcu zatrzymać to zdarza się, że udaję mi się i nie lecę w górę jak strzała. 
Co do tych rzekomych 18m. to nadal nie mam swojego komputera (posiada go mój mąż - divemaster i zarazem mój partner nurkowy), więc schodząc na tą głębokość po prostu zeszłam, nie świadoma do końca na ilu metrach byłam, ale świadoma, że z osobą na której mogę polegać.

Aaaaa i mogłam potrzymać kołowrotek, który po prostu trzymałam i w moich rękach najzwyczajniej się rozwijał, dopiero po nurkowaniu dostałam instrukcję jak się tym obsługiwać. Całą instrukcję i naukę przejdę dopiero robiąc kiedyś AOWD.

O to kilka zdjęć z tej wyprawy podwodnej.









Daga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz