24 wrz 2014

Brak czasu

Dawno nie pisałam co u mnie..., bo albo na 6 do pracy a po niej brak sił na cokolwiek, 
albo druga zmiana, a z rana cała masa obowiązków.
Wczoraj był dzień wolnego, ale co z tego jak od 7 na nogach, to do przedszkola, to odwiedzić matkę, choć na godzinkę, posprzątać dom i biegiem do przedszkola odebrać malucha. Żeby tego było mało odebrałam dziecko z bólem ucha, więc szybka akcja lekarza rodzinnego już nie było no to na SOR. Na szczęście tym razem opieka była fachowa, (za pierwszym razem trafiliśmy na lekarza (porządnie przeziębionego) specjalizującego się w psychiatrii, który w ogóle nie miał pojęcia co mówić). Okazało się, ostre zapalenie ucha środkowego, ale na całe szczęście odesłali nas na oddział, gdzie lekarz specjalista wziął ucho pod lupę i zrobił to co trzeba, przebił błonkę, pod którą zbierał się jakiś płyn, czy coś, ważne, że wiedział co robi a maluch po 3 minutach uspokoił się i powiedział, że już nie boli. Wykończony od bólu, płaczu ledwo wsiadł do samochodu i zasnął. A wieczorem o 18:30 prosił się już żeby położyć go spać. I tak śpi do teraz, ale zaraz sielanka się skończy ;)

Tak więc widzicie dzieje się u mnie sporo...

A Wam jak mijają dni?

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz