12 wrz 2014

kompromis

Na rzecz wyjazdu do Gambii urlop dwutygodniowy zaplanowałam na październik, jednak, że z wyjazdu nic nie wyszło (Ebola - po co ryzykować), a z planu B (last minute do Egiptu) było trzeba zrezygnować na rzecz planu C (!!!) to urlop w październiku czeka mnie w domu...

(Wiem wiem, nie zaczynamy zdania od ALE)

Ale:
  1. była propozycja nie do odpuszczenia,
  2. było trzeba iść na kompromis, bo w życiu nie można mieć wszystkiego, a do Egiptu można zawsze lecieć trzeba mieć tylko parę zł,
  3. poćwiczę nurkowanie, a dokładniej  neutralną pływalność (pivot), bo z tym mam problem i winduję góra dół,
  4. poćwiczę wynurzanie i przystanek bezpieczeństwa 3 minuty na 5m, bo zdarza mi się bardzo często, że mnie wyrzuca (powietrze w tym momencie się najszybciej rozpręża),
  5. zorganizuje się "małą" imprezkę,
  6. i najprzyjemniejsze, lista zakupów, potrzebnych na wyjazd, bo mimo, że to styczeń to lato w pełni około 30stC.
A nie ukrywam w poniedziałek zapisuję się na siłownie - fitness i mam zamiar troszkę zmienić figurę do stycznia, ale o tym innym razem, jak już kupię karnet ;)

 
 
Daga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz