Na rzecz wyjazdu do Gambii urlop dwutygodniowy zaplanowałam na październik, jednak, że z wyjazdu nic nie wyszło (Ebola - po co ryzykować), a z planu B (last minute do Egiptu) było trzeba zrezygnować na rzecz planu C (!!!) to urlop w październiku czeka mnie w domu...
(Wiem wiem, nie zaczynamy zdania od ALE)
Ale:
- była propozycja nie do odpuszczenia,
- było trzeba iść na kompromis, bo w życiu nie można mieć wszystkiego, a do Egiptu można zawsze lecieć trzeba mieć tylko parę zł,
- poćwiczę nurkowanie, a dokładniej neutralną pływalność (pivot), bo z tym mam problem i winduję góra dół,
- poćwiczę wynurzanie i przystanek bezpieczeństwa 3 minuty na 5m, bo zdarza mi się bardzo często, że mnie wyrzuca (powietrze w tym momencie się najszybciej rozpręża),
- zorganizuje się "małą" imprezkę,
- i najprzyjemniejsze, lista zakupów, potrzebnych na wyjazd, bo mimo, że to styczeń to lato w pełni około 30stC.
A nie ukrywam w poniedziałek zapisuję się na siłownie - fitness i mam zamiar troszkę zmienić figurę do stycznia, ale o tym innym razem, jak już kupię karnet ;)
Daga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz