Tak tak za 4 miesiące będę na moim końcu świata, ale...
No właśnie zawsze jest jakieś "ALE"... Wspominałam już kiedyś, że po porodzie wzbogaciłam się o Japończyka, (można przeczytać TUTAJ) który nie daje za wygraną, ale ja też nie daje i małymi kroczkami, nawet powiedziałabym, że bardzo małymi, ale jednak brnę do przodu, w tym przypadku do minusowania wagi.
Po porodzie waga 84, dziś zobaczyłam 75!!!!
Zostały mi 4 miesiące (bez 1 dnia do wylotu), aby jeszcze bardziej zbliżyć się do wagi idealnej, czy mi się uda? Nie wiem, ale jest motywacja i zapał.
Wracam do picia zielonej kawy i kręcenia hula hop`em.
Kto jest ze mną?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz